Artur Sówka, Marcin Dajek, Jakub Dudek to nowi diakoni archidiecezji katowickiej. Trzech alumnów Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego przyjęło święcenia z rąk abp. Wiktora Skworca.

Uroczystość odbyła się w Radlinie-Biertułtowach, w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. To rodzinna parafia diakona A. Sówki. - To, że święcenia przyjmuję tutaj, kumuluje wdzięczność Bogu - komentuje.

Zwracając się do zebranych, abp Skworc podkreślił, że święcenia to zawsze dzień radości i "prezent" - podobnie jak nietypowa data przypadająca tego dnia, czyli 29 lutego. - Co cztery lata otrzymujemy prezent w postaci dodatkowego dnia. Cieszymy się tym, że rok 2020 ma 366 dni, czyli jeden dzień więcej. Z radością przyjmujemy dar dodatkowego dnia, tym bardziej że ozdobiony jest święceniami diakonatu alumnów naszego Śląskiego Seminarium Duchowego w Katowicach - mówił metropolita.

Nawiązując do Ewangelii, przypomniał, że Jezus do celnika powiedział tylko trzy słowa: "Pójdź za mną". - On was powołał, przygotował dla was plan. Chce, abyście zostawili wszystko i weszli na drogę szczególnej służby Jemu i Jego Kościołowi. I przypomina: "Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje"! Pójść za Jezusem to naśladować Mistrza we wszystkim co dnia, konsekwentnie i wytrwale. To droga waszego uświęcenia, czyli upodobnienia się do Mistrza, co powinno być pragnieniem każdego ucznia. W imieniu Kościoła katowickiego dziękuję za waszą odpowiedź, za wasze odważne "tak", które nada nowy kierunek waszemu życiu - powiedział abp Skworc. - Zarówno postawa celnika Lewiego, jak i naszych przyszłych diakonów może i nam wszystkim, szczególnie młodym, dodać odwagi, aby rozpocząć nowy etap życia, oznaczony wielkopostnymi drogowskazami, wskazującymi post, modlitwę i jałmużnę jako środki i narzędzia do naszej przemiany, do naszego nawrócenia, do pozostawienia tego wszystkiego, co nieewangeliczne. Więc zaprzeć się trzeba, codziennie brać krzyż i naśladować. Z mozołem wchodzić w ślady Jezusa. Pójść za głosem powołania - przypomniał metropolita.

- Będą głosili homilie, czyli będą pełnili posługę Słowa, będą asystowali podczas Mszy św., pomagając kapłanowi. Mogą prowadzić nabożeństwa i błogosławić Najświętszym Sakramentem, prowadzić pogrzeby i oczywiście katechizować. Tradycyjnie od czasów apostolskich powołaniem diakona jest praca charytatywna - wymienia zadania, jakie czekają nowych diakonów, ks. dr Marek Panek, rektor Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach.

Każdy z wyświęconych w Radlinie w swojej dotychczasowej formacji miał do czynienia z pracą na rzecz drugiego człowieka. Jakub Dudek z Lędzin-Hołdunowa, z parafii Chrystusa Króla, co tydzień z młodymi przygotowuje kanapki i zanosi je katowickim bezdomnym. Był także wolontariuszem i opiekował się niepełnosprawnymi podopiecznymi Stowarzyszenia "Spes". - Na dworcu spotykam różnych ludzi, ale ważne jest to, że w nich można spotkać Pana Boga - mówi.

Artur Sówka opanował język migowy, żeby móc pracować z niesłyszącymi. - Zaczęło się z ciekawości, była możliwość nauki, więc stwierdziłem: "Dlaczego nie?". Później w seminarium te lekcje się powtarzały i odkryłem w sobie taki dar do pomocy osobom niepełnosprawnym - podkreśla.

Marcin Dajek z Jastrzębia, z parafii św. Alberta, nawrócił się pod wpływem Szkoły Nowej Ewangelizacji. Tworzy muzykę hiphopową, ma dobry kontakt z młodzieżą. - Moje nawrócenie to był taki "Damaszek". W momencie zalała mnie miłość Boża, ciężko to opisać. Trzeba to poczuć. Myśl o seminarium pojawiła się później. Trochę mi to wierciło dziurę w brzuchu - zdradza.

Artur i Jakub do seminarium wstąpili zaraz po maturze. Marcin, zanim zdecydował się, że chce zostać kapłanem, pracował i studiował. Kiedy rozpoczynali formację, było ich 29, jednak teraz na roku zostali w trójkę. - Te odejścia nie pomagały, ale pokazywały, jak krótki jest czas seminarium. To się tylko wydaje, że 7 lat to bardzo dużo. Jednocześnie znajdowaliśmy w sobie siłę, żeby trwać - mówi diakon Marcin. - Odejścia skłaniały do przemyśleń. Często patrzyłem na chłopaków, których uważałem za lepszych ode mnie - czy w nauce, czy nawet w pobożności. Ale to Pan Bóg rozdaje powołania i chłopcy rozeznali, że to nie jest ich droga. Ja za to rozeznałem na modlitwie, że Pan Bóg powołuje mnie do kapłaństwa - dodaje diakon Jakub. Rektor WSSD podkreśla: - To zawsze wielka radość. Jest wielu, którzy na ich posługę czekają.

Najnowsze

17 kwiecień 2024

Spotkanie dziekanów i wicedziekanów

Księża spotkali się w środę 17 kwietnia w Domu rekolekcyjno-pielgrzymkowym Nazaret w...

17 kwiecień 2024

Nie wiesz co robić? Czyń dobro!

Już po raz trzeci odbył się "Dzień dobra" organizowany przez Caritas Archidiecezji Katowickiej.

13 kwiecień 2024

Abp Galbas przewodniczył liturgii upamiętniającej śp. ks. Franciszka Długosza

Uroczystości symbolicznego pochówku więźnia Dachau odbyły się w Studzionce.

13 kwiecień 2024

Abp Skworc: Śp. biskup Bednorz niech nadal będzie przykładem

Hierarcha przewodniczył Mszy św. w 35. rocznicę śmierci biskupa Herberta Bednorza.

11 kwiecień 2024

Śp. ks. Ernest Mosler

Z przykrością zawiadamiamy, że w wieku 58 lat, w 33. roku kapłaństwa...

10 kwiecień 2024

Abp Galbas: To nie śmierć rozdziela ludzi, ale brak pamięci i brak miłości

Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w kościele garnizonowym pw. św. Kazimierza w...