W katedrze Chrystusa Króla abp Wiktor Skworc przewodniczył Mszy żałobnej w intencji pochodzącej z Węgier zakonnicy ze zgromadzenia Misjonarek Miłości, która zmarła wskutek zakażenia indyjskim wariantem koronawirusa.
Liturgię koncelebowali kapłani posługujący w katowickim domu sióstr św. Matki Teresy z Kalkuty i inni związani ze wspólnotą zakonną.
Siostra Margit MC Gieszer pochodziła z Węgier. Po wykryciu indyjskiej mutacji koronawirusa w domu Sióstr Misjonarek Miłości w Katowicach, którego była przełożoną trafiła do szpitala. Zmarła 30 kwietnia. Pozostałe siostry z katowickiej wspólnoty, zakażone indyjskim wariantem koronawirusa, oraz ich podopieczni decyzją Sanepidu wczoraj zakończyli kwarantannę. Wśród uczestników liturgii była rodzona siostra śp. siostry Margit oraz jej siostrzenica oraz wielu biednych i ubogich, którym zmarła posługiwała z wielkim oddaniem. Homilię wygłosił ks. dr Witold Kania.
– W imieniu archidiecezji katowickiej wypowiadam słowa wdzięczności pod adresem zmarłej siostry Margit ze zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości do którego należła w pełni od 1992 roku, kiedy złożyła śluby wieczyste i rozpoczęła posługę Misjonarki Miłości – mówił podczas liturgii abp Wiktor Skworc. – W swoim zakonnym życiu siostra Margit (...) czyniła z siebie wielkoduszny dar – dodał. Podkreślił, że Katowice stały się ostatnią stacją Jej ofiarnej posługi.
– Jest moją powinnością jako pasterza Kościoła katowickiego, podziękować siostrze Margit Eucharystią i słowami; wypowiedzieć szczere Bóg zapłać za wielkoduszne ofiarowanie swego życia Chrystusowi, który jest z nami, który identyfikuje się z najmniejszymi tego świata; z biednymi, opuszczonymi, bezdomnymi naszego miasta, naszej archidiecezji – dziękował metropolita katowicki.
Dodał, że śp. S. Margit „stała się miłującym obliczem samego Boga, Jego ojcowskim i macierzyńskim sercem”. – Siostra Margit wiedziała, co w realizowaniu powołania jest najważniejsze – podkreślił. Zaznaczył, że jej ojczyzną był człowiek ubogi, zmarginalizowany, człowiek potrzebujący Boga i człowieka, aby podał rękę i wspomógł. – Razem ze współsiostrami, czyniła wiarygodnym oblicze katowickiego Kościoła, budowanego na fundamencie diakonii – kontynuował.
– Choroba osaczyła ciebie, ostatecznie medycyna pomóc już nie mogła – mówił abp Skworc. – W tym odejściu byłaś solidarna z tymi, których zabrała pandemia – dodał.
Homilię w języku angielskim wygłosił ks. dr Witold Kania, jeden z kapłanów regularnie posługujących w domu Sióstr Misjonarek Miłości w Katowicach. Zwrócił uwagę na wielką dobroć i życzliwość Siostry Margit, zwłaszcza względem ubogich i bezdomnych, najbiedniejszych z biednych. Siostra Margit posługiwała im z wielkim oddaniem i poświęceniem. Mówił, że osiągnęła już cel życia i jest z Chrystusem. O zjednoczeniu siostry Margit z Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym Oblubieńcem mówiła również w podziękowaniu matka prowincjalna Sióstr Misjonarek Miłości. Podkreślała jej wielką miłość do Boga, Matki Najświętszej i każdego człowieka. Zaznaczyła, że powierzone jej odpowiedzialne funkcje pełniła zawsze z wielką pokorą i prostotą i że spalała się do końca nie szczędząc własnego życia.
– Miasto Katowice i archidiecezja katowicka o Tobie nie zapomną, bo byłaś naszą Matką Teresą, matką mobilizującą swoją obecnością, świadectwem i misją, do braterstwa, do naśladowania samarytańskiej postawy i kroczenia za Jezusem, który życie dał – zapewniał abp Skworc.
ks. Rafał Skitek / KAI