Rzesze widzów dały się porwać zrealizowanej z rozmachem historii Matki Bożej. Na scenie wystąpiło 360 artystów: chórzyści, muzycy, tancerze.
Matka Najświętsza stała się w ten sposób kolejną bohaterką widowisk ewangelizacyjnych organizowanych w Spodku. Był już m.in. "Franciszek" czy "Jonasz". - Okazja jest niezwykła: za dwa lata, w 1925 roku, archidiecezja katowicka będzie przeżywać sto lat swojego istnienia - wyjaśniał przed widowiskiem ks. Robert Kaczmarek z Katolickiej Fundacji Młodzi dla Młodych, producent spektaklu. - Chcemy w ten sposób rozpocząć przygotowania do tego wielkiego jubileuszu - dodawał.
Tłumy widzów z całej archidiecezji przyjechały do Katowic, by zobaczyć najnowsze dzieło w reżyserii Mariusza Kozubka. Najdłuższą podróż musiała odbyć grupa z jednej z parafii pod Stuttgartem - przejechali ponad 1000 km. Zebranych powitali abp Adrian Galbas i Marcin Krupa - prezydent Katowic.
W rolę Maryi wcieliły się jednocześnie dwie artystki: Wioletta Białk, wokalistka chorzowskiego Teatru Rozrywki i tancerka Ellen Bremer, Australijka, która występuje w spektaklach baletowych na deskach Opery Śląskiej w Bytomiu. Natomiast w roli Jej Syna wystąpili: Piotr Brodziński, wokalista związany z chorzowskim Teatrem Rozrywki oraz Alberto Pecetto, Włoch, tancerz Opery Śląskiej w Bytomiu.
Autorem muzyki do spektaklu jest Piotr Solorz. Stworzył on fuzję oratorium i musicalu, z inspiracjami muzyką filmową. - Są długie formy, są formy songów, popowe i folkowe, które odnoszą się do gór, do Koniakowa, do muzyki śląskiej - mówił w czasie konferencji przed widowiskiem Piotr Solorz.
Jak już zapowiedzieli organizatorzy, to nie ostatnie takie wydarzenie. Kolejne widowisko zaplanowane jest już za dwa lata.
msp / prze / katowice.gosc.pl